Słuchajcie, temat jest taki: jedziemy w podróż! Już 9 kwietnia, czyli za tydzień, zbieramy się i ruszamy przed siebie – o tym, gdzie zawędrujemy, chcemy Wam dzisiaj opowiedzieć.
Otóż, historia zaczyna się 2 czy 3 lata temu, kiedy zdarzyło nam się obejrzeć film „The Secret of Kells”, przepiękną animację z obłędną muzyką. Jeśli myśląc o filmie animowanym macie w oczach księżniczki Disneya, to możecie szykować się na pozytywne zaskoczenie. Film opowiada historię małego Brendana, mieszkającego u wuja w opactwie w Kells. Pewnego razu w opactwie pojawia się brat Aidan – z kotem i słynną księgą z wyspy Iona, uciekający przed Wikingami, którzy tę wyspę złupili. Jego przyjazd wywołuje szereg wydarzeń, o których tutaj Wam nie opowiem, natomiast finalnie mały Brendan odnajduje swoją ścieżkę życia, zupełnie inną niż ta, którą zaplanował wuj, a słynny manuskrypt staje się księgą z Kells.
Tyle filmu. Jakiś czas później coś mnie podkusiło, by dowiedzieć się o nim czegoś więcej i tak oto dowiedziałam się, że historia opowiedziana w księdze jest jak najbardziej prawdziwa! Nikt nie wie, czy istniał mały Brendan i brat Aidan, natomiast istnieje księga z Kells, jeden z najsłynniejszych irlandzkich manuskryptów i rzeczywiście, większość hipotez potwierdza, że trafiła do Kells z wyspy Iona po spustoszeniu jej przez Wikingów.
Ewangeliarz z Kells
Potem znów minęło trochę czasu, pojawił się temat, co by tutaj ciekawego zmalować na wiosnę. Już od jakiegoś czasu myśleliśmy o Irlandii, aż któregoś wieczoru połączyliśmy wszystkie kropki i zrozumieliśmy, że historia manuskryptu z Kells jest pięknym materiałem na podróż!
Później okazało się, że istnieje wciąż opactwo na wyspie Iona, można też obejrzeć pozostałości opactwa w Kells, a sama księga jest do obejrzenia w Dublinie. A jeszcze później okazało się, że połączenie tych trzech miejsc może być trochę bardziej złożone niż przejazd naszą Skodą Fabią przez Europę – ale czy życie nie polega na tym, żeby się rozwijać?
Na mapie możecie obejrzeć naszą planowaną trasę. Nasi trzej główni bohaterowie to:
OPACTWO NA WYSPIE IONA – Iona to mała wyspa w archipelagu Hebrydów Wewnętrznych. Była miejscem pochówku celtyckich królów, później stała się ważnym ośrodków religijnym Europy, a do dnia dzisiejszego zachowały się celtyckie krzyże sprzed 1000 roku.
Na wyspie znajduje się opactwo, założone w 563 roku przez irlandzkiego mnicha, św. Kolumbę. Kolumba, członek królewskiego rodu, kapłan, wg legend został wygnany z Irlandii. Mógłby zostać patronem zdesperowanych bibliofilów – doprowadził bowiem do wojny o… książkę. W tajemnicy przed właścicielem, królem Diarmaitem, wykonał kopię psałterza z Cathach – królowi to się nie spodobało, doszło do bitwy, zginęło kilka tysięcy ludzi. Za to właśnie miał być wygnany z Irlandii – a choć to niepotwierdzona teoria, wiadomo jednak, że po wojnie Kolumba rzeczywiście opuścił Irlandię i osiedlił się na wyspie Iona. Większość hipotez uznaje również Ionę jako miejsce powstania manuskryptu, znanego później jako ewangeliarz z Kells.
Obecnie wyspę zamieszkuje 125 osób, opactwo i okolice wciąż jednak odwiedzają ludzie. Szukają ciszy, spokoju czy ducha historii? Postaramy się to sprawdzić!
OPACTWO W KELLS – dwa opactwa – w Kells i na Ionie poza księgą łączy również postać założyciela, św. Kolumby. Opactwo w Kells zostało przezeń założone jeszcze w tych czasach, kiedy nie kopiował potajemnie ksiąg i nie rozpętywał wojen. Wypada się tylko uśmiechnąć nad przemyślnością losu – co prawda z Irlandii Kolumba został wyproszony, a jednak księga stworzona w miejscu jego wygnania wróciła do Irlandii i stała się jej narodowym skarbem.
Do dziś w Kells zachowały się ruiny opactwa z charakterystyczną wieżą, a sam manuskrypt można obejrzeć w…
TRINITY COLLEGE W DUBLINIE – przeczuwam, że to miejsce może spędzić sen każdemu książkowemu molowi. W bibliotece znajduje się 200 tysięcy starych ksiąg i manuskryptów – w tym księga z Kells, księga z Armagh i księga z Durrow, sama czołówka manuskryptowej listy przebojów.
Opactwo na wyspie Iona
Poza tym jeszcze specjalne miejsce w naszych serduszkach i planach ma kilka innych miejsc:
RING OF KERRY – droga biegnąca wokół półwyspu Iveragh to 180 km pasmo zmieniających się krajobrazów: ocean, góry, rzeki a do tego wiekowe zabytki. Czy może być lepsze połączenie?
PÓŁWYSEP DINGLE – najbardziej wysunięty na zachód punkt Irlandii, miejsce, gdzie wciąż w obiegu jest język gaelicki, a ocean spotyka się z górami. Lepszej rekomendacji nie potrzebowaliśmy.
MELLIFONT ABBEY – ruiny pierwszego opactwa cystersów w Irlandii, położone nad rzeką Maddock.
GLENDALOUGH – pod tą nazwą kryje się górska dolina, osada i klasztor, którego pozostałości datuje się na X-XII wiek. Urok przyrody idzie w parze z czarem historii, nie mogliśmy im odmówić.
Na tyle dobrze znamy również siebie, żeby wiedzieć, że jeśli znajdziemy po drodze coś ciekawego, trudno będzie nam się oprzeć – lista może zatem się powiększać.
Przed nami 1700 kilometrów po drogach Szkocji i Irlandii. Będziemy podróżować samolotem, samochodem i kilkoma promami. Arek szkoli się na spotkanie z ruchem lewostronnym, a ja – pochłaniam kolejne książki o kulturze iroszkockiej, średniowiecznych manuskryptach i historii Irlandii. Tak, jak zwykle, chcemy Wam opowiedzieć o tym, co zobaczymy – o niesamowitych miejscach i o kawałku fascynującej historii, który czeka tylko 2000 kilometrów od Polski. Nas już zaczarowała – teraz kolej na Was!
O samej księdze z Kells wiem tylko tyle, że istniała i trochę kojarzę, co tam jest w środku jeszcze z czasów, kiedy uczyłam się do matury z historii sztuki. Ale nie miałam pojęcia, że towarzyszy jej taka ciekawa historia Bardzo inspirujące!